poniedziałek, 19 grudnia 2022

wtorek, 13 grudnia 2022

Budowa kurnika, kto nie próbuje, ten nie ma cz. 4

Troszkę się przeliczyłem z ciężarem i do przeniesienia kurnika na miejsce (na okres zimy będzie to szklarnia) musiał mi pomóc sąsiad. W środku zainstalowałem "prawdziwą" gałąź. Zastanawiam się nad dodaniem drugiej, ale to się jeszcze zobaczy. Z wszystkich kosztów, jakie poniosłem na materiały, to wyszło  675 zł. Pomijam w tej wycenie wyrzynarkę, bo jakby się człowiek uparł, to jest to wszystko do pocięcia piłą. Łapa boli jak cholera, ale jest do zrobienia.

Docelowo na wiosnę już wiem, że kurnik będzie poszerzony i na pewno zrobię jakieś drzwi, bo sięganie po cokolwiek przez klapę w dachu, to jednak trochę problem, zwłaszcza dla osoby niskiego wzrostu. Aha! Mam jeszcze gont, którym pokryję dach.

...Ale z efektu końcowego już jesteśmy zadowoleni i pensjonariuszki, z tego co widzimy, też :)

Samantha, Jessica, Vanessa, Francesca i kogut, który otrzymał imię Carlos, a co?! Na pierwsze jajeczka liczymy za kilka dni.








sobota, 10 grudnia 2022

Budowa kurnika, kto nie próbuje, ten nie ma cz. 3

Po dwóch tygodniach prac nad kurnikiem okazało się, że muszę spinać poślady i kończyć szybko robotę, bo pensjonariuszki już zamówione i trzeba za kilka dni po nie jechać. Tak więc trzecia faza robót:

Po obłożeniu wszystkich ścianek styropianem, doszła zewnętrzna warstwa desek i wagowo konstrukcja nabrała mocy. Niby się tak wydaje, deska do deski, a dźwiganie tego wszystkiego stanowi jednak spory problem. 





Zewnętrzne ścianki pomalowałem impregnatem do drewna Sadolin (kupiłem 5 l za 60 zł, ale w zupełności wystarczy 1 l) w ilości trzech warstw. 

Kolejny etap prac, to dach i okna. Za szyby posłużyły kawałki pleksi (25 zł), które dociąłem z jednego większego kawałka piłką ręczną do metalu, natomiast uszczelki dociąłem z listew modelarskich, które dopasowałem na wcisk. Na dachu położyłem panele (akurat miałem jedno stare opakowanie, jako resztki z budowy domu). Zakupiłem też 6 sztuk gontu (akurat była promocja po 5,40 zł za sztukę), ale gont docelowo nałożę na dach, jak już kurnik stanie na zewnątrz. Drzwi wejściowe i właz dachu pokazuję na fotkach:












dalszy ciąg TUTAJ

piątek, 9 grudnia 2022

Budowa kurnika, kto nie próbuje, tan nie ma cz. 2

Kontynuując moje kurnikowe wypociny (wstęp do tematu można przejrzeć TUTAJ) zobrazuję pierwszy etap prac. 

Podłoga:

w moim przypadku składa się z dwóch identycznych połówek, a każda połówka ma wymiar 42/134 cm. Dlaczego taki wymiar? Otóż wykorzystałem do jej budowy deski szerokości 14 cm x 3 sztuki, co daje 42. Natomiast połączenie ścianek starej szafy dało wymiar 134 cm. Grubość poszczególnych warstw jest następująca: 1,5 cm płyta meblowa, 2 cm styropian, 2,5 cm deska. Razem wychodzi jak nic, 6 cm.

Przypominam, że kurnik przez zimę będzie stał w szklarni, której drzwi wejściowe mają szerokość 57 cm. Podłoga ze ścianką boczną będzie miała zapewne 48 cm (w porywach do 49), także będę miał przy wnoszeniu spokojnie 8 cm zapasu.





W realu to tak pięknie nie wygląda. Musicie pamiętać, że wszystko tnę ręcznie, a i deski, które pozyskałem są z deka krzywe. Poza tym okazało się, że tylko kilka desek mam o szerokości 14 cm, a większość 15 cm, albo i więcej, tak więc na potrzeby podłogi musiałem taką deskę przyciąć. Fitnessy wychodzą z tego konkretne. Jeżeli ktoś ciął ręcznie deskę na długości 134 cm, ten wie, że triceps ręki prawej pracuje, że hej. Po kilku deskach wieczorem efekt tego jest taki, że nie jesteście w stanie podnieść szklanki z herbatą.

Ale lecimy dalej z tematem. Ścianki i pierwsze przymiarki:







Kratki wentylacyjne będą dwie i cieszę się, że mogłem je w końcu wykorzystać, bo przeleżały w piwnicy od czasów budowy domu. Na tym etapie, bo w końcu mamy XXI wiek, postanowiłem zainwestować jednak w wyrzynarkę ręczną. 138 zł i robota idzie, jak po maśle :) 


dalszy ciąg TUTAJ

czwartek, 8 grudnia 2022

Budowa kurnika, kto nie próbuje, ten nie ma cz. 1

Ja to nazwałem marzeniem ściętej głowy, bo z reguły takich rzeczy nie robię. Ale nawiązując do tematu, jeżeli się nie spróbuje, to albo trzeba taki kurnik kupić, albo dać komuś za robociznę i to nie mało. Teraz, z perspektywy czasu odbieram to, jako wspaniałą przygodę. Budowa zajęła mi trzy tygodnie, ale do sedna:

Przedmiotem sprawy jest kurnik (wydaje mi się, że na 6 kur) o wymiarach: 122/84 cm, ocieplany styropianem o grubości 2 cm. Wysokość od frontu 105 cm, a z tyłu 95 cm. W planach drzwiczki 30/40 cm, dwa okna 28/32 cm i dwa otwory wentylacyjne 16/12 cm. Ponieważ przez zimę kurnik ma stać w szklarni, postanowiłem, że wykonam go w dwóch częściach 122/42 z podłogą, a dach jako całość, tzn. jako jeden element.

Aby umożliwić człowiekowi wejście do środka (w celu posprzątania, albo wybrania jajek), zaplanowałem właz o wymiarach 80/60 cm w dachu. Powiecie, że to pomysł "taki se", ale gdy się rysuje to wszystko na kartce, to na początku naprawdę ma to wszystko sens i wydaje się to oczywiste...

Jeśli chodzi o materiały, to chcąc jak najbardziej zaoszczędzić kosztów, pozbierałem elementy ze starej szafy i jakiegoś regału kuchennego, stare panele i kilka desek niszczejących w garażu, pomierzyłem to wszystko i dokupiłem brakujące elementy: styropian 2 cm (70 zł), listwy 2/3 cm (25 sztuk x 9 zł = 225 zł) i 27 metrów deski szalunkowej tzw. calówki po 7 zł/m, co dało 190 zł. Wkręty do drewna 2 opakowania 3,5 oraz 5,5 cm po 100 sztuk: 70 zł. Razem koszty na dzień dobry wyniosły 554 zł.

Narzędzia:

Zebrałem do kupy wszystko, co miałem w garażu i uznałem, że nie jest źle. Zapytacie, po co mi w tym zestawie młotek? Odpowiem tak: nie wiem, ale zawsze słyszałem, że bez młota ch... nie robota :)  




ciąg dalszy TUTAJ

piątek, 18 listopada 2022

Biskupice, jesień 2022

Miałem przeczucie, że to będzie ostatni spacer z w miarę możliwą pogodą i nie myliłem się. I nawet nie sądziłem, że te fotki tak przyzwoicie wyjdą. Jeszcze na nich nie czuć zimy, a za oknem już niestety tak. Tosia dostała ubranko, bo jej zimno, a Frodo jest w siódmym niebie i wskakuje do strumyka, jakby nadal był lipiec(!).















piątek, 4 listopada 2022

O czym tu gadać?

Nie chciałbym, żeby to był post w stylu "zapchajdziury", ale tak pewnie będzie.

Październik przeleciał, jak z bicza strzelił, ale trzeba podkreślić, że wynagrodził nam deszczowy wrzesień piękną ciepłą i słoneczną aurą. Właściwie, to podobno jutro ma się dopiero zepsuć pogoda. A co u nas?

Magdę 3 tygodnie temu potrąciło auto(!!!), a 28 października w domu pojawiła się Tosia. Ja walczę z kretami, które ryją nam działkę na potęgę, poza tym zajawiłem się na King Kinga. Tyle :)





czwartek, 22 września 2022

Koniec lata 2022

Tak naprawdę lato się skończyło 8 września. To był ostatni na prawdę ciepły dzień, którego zwieńczeniem była burza z dość konkretnymi porywami wiatru, a potem już tylko deszcz, zimno, deszcz, zimno i niewielkie przebłyski słońca. No cóż na to poradzić...

Niemniej jesień nadchodzi. Ciemno już jest o 20-ej, a rano 5:40 też jest ciemno(!). Trochę żal, ale jednak szukając jakichkolwiek pozytywów tej sytuacji, doszliśmy do wniosku, że w końcu będziemy mieć teraz więcej czasu dla siebie.











piątek, 26 sierpnia 2022

24h Maraton Rowerowy Charsznica 2022

Można sporo mówić o tym Maratonie, że to niszowa kameralna impreza (choć liczba uczestników w tym roku osiągnęła 200 osób!!!, a zwycięzca przejechał 670 km), ale jakby na to nie patrzeć, to już chyba jedyny taki Maraton, który po raz trzeci odbywa się bez opłaty startowej.

No bo spójrzmy na wpisowe podobnych imprez w Polsce: Wysokomazowiecki 100 zł, Rawicki 120 zł, MTB Marathon 250 zł, Śląski 300 zł, Ultraczasówka (uwaga!!!) 400 zł - bez komentarza.

Charsznica stanęła na wysokości zadania, bo to głównie ci lokalni pasjonaci dwóch kółek w liczbie 116 osób postanowili pobawić się w tą radosną turystykę na pętli o długości 4 km. Pozostała osiemdziesiątkaczwórka, to przyjezdni z różnych regionów, mniejsza o to. Najważniejsze, że wszystko wyszło pięknie, ze znakomitym wynikiem łącznym ponad 13 tys. kilometrów.

Na starcie stanął rocznik 1949, a obok niego 2019.

Magda, pomimo awarii roweru, "wykręciła" świetny wynik 244 km, zajmując tym samym drugie miejsce w kat. kobiet Open. Ale nie o to nawet chodzi, bo naprawdę trzeba było to wszystko widzieć, żeby zrozumieć, jak było fajnie. Pogoda też zrobiła robotę, było pięknie i słonecznie, ciepła bezwietrzna noc, a dzień wcześniej jeszcze lało.

Maraton za rok odbędzie się na pewno. Pewnie będą zmiany organizacyjne (wciąż wszystko zliczamy ręcznie), ale to czas pokaże.

Filmik maratonowy do obejrzenia TUTAJ