Czas leci bardzo szybko i oto doczekaliśmy się już ósmej edycji Zawodów Rowerowych rozgrywanych na najbardziej wymagającym podjeździe Miechowszczyzny - Widnicy.
Pojechałem w tym roku bardzo sielankowo (nawet na chwilę nie wrzuciłem na blat), stąd najgorszy z uzyskanych do tej pory rezultat 4 minuty 45 sekund, ale to szczegół. Zawsze trudno się startuje kiedy jest się jednocześnie Organizatorem imprezy, dlatego trzeba się cieszyć z innych, choćby najdrobniejszych rzeczy: że ludzie dopisali, pogoda wytrzymała i przede wszystkim, że nic się nikomu nie stało.
Magda nie wystartowała, ale pomogła mi bardzo przygotować Biuro Zawodów, no i zrobiła pyszne kanapki, które miały lepsze wzięcie, niż batony i ciastka:)