poniedziałek, 31 sierpnia 2020

Pierwsza durmankowa dwunastka

Użyliśmy celowo w tytule słowo "pierwsza", bo liczymy na to, że będzie kiedyś druga i trzecia:) Ale do rzeczy...

Dystans: 12 kilometrów

Przewyższenie: 254 metry

Nawierzchnia: 95 % szuter, 5 % asfalt

Liczba uczestników: 3

Czas: 1 godzina 52 minuty

Fantastyczne biegowe zakończenie wakacji. Bez żadnych kontuzji, urazów i tym podobnych przygód. Frodo nie do końca chyba wiedział, co go czeka, dlatego na początku biegał jak szalony z lewej na prawo, a potem, jak się zorientował, że tak szybko nie wrócimy (na dodatek słońce zrobiło swoje), to wypił nam na trasie całe dwa bidony wody, a potem spał praktycznie do wieczora.

My jesteśmy bardzo zadowoleni. Z formy i w ogóle... Zrobiłem Magdzie fotkę po biegu, ale zakazała mi zamieszczać, bo ponoć źle wyszła. Tak więc jestem tylko ja i nasz kochany Frodo.



 

piątek, 21 sierpnia 2020

24h Maraton Rowerowy Charsznica 2020

Podwójna radość... Organizacyjnie wielki sukces (127 uczestników), a i kilometrażowo nieźle, bowiem 216 km. Nie jeździliśmy z Magdą razem (ona za dnia, ja głównie w nocy), ale tak jakoś wyszło, że przejechaliśmy taki sam dystans. Ale najbardziej nas cieszy nasza Julcia, która się zawzięła i zrobiła swoją życiówkę, czyli 80 km!!!

Maraton odbywał się na rundach (jedno okrążenie = 4 km) i nie była to trasa płaska, bowiem na każdym kółku różnica wzniesień wynosiła 39 m. Brzmi to śmiesznie, ale na 100 km wychodzi już 950 metrów, a to już sporo.

Pogoda fantastyczna. Noc całkowicie bez wiatru i ciepła. Od rana, niestety, dość mocno wiało, ale ogólna atmosfera sprawiała, że zapominało się o zmęczeniu.

Filmik z Maratonu dostępny TUTAJ










wtorek, 4 sierpnia 2020

Ojców rodzinnie cz. 2

Ojców, to jedno z naszych ulubionych miejsc, które chyba nigdy nam się nie znudzi. Ostatnio, jak tu byliśmy padało, a dziś pogoda bajeczna...

To był fantastycznie spędzony dzień. Sporo chodzenia, a na deser pyszny pstrąg w jednej z restauracji. Idealne połączenie na zakończenie urlopu:)










poniedziałek, 3 sierpnia 2020

...a dlaczego nie do Słomnik?

Słomniki, to mała miejscowość, która leży na trasie od naszego domu w stronę Krakowa. Jadąc samochodem nigdy się tu nie zatrzymujemy, no chyba, że stoimy w korku:)

Dlaczego więc polubiliśmy się ze Słomnikami?

Nasza ulubiona traska rowerowa do Ojcowa przez Minogę jest już praktycznie "spalona". Gminy zainwestowały w nowe nawierzchnie asfaltowe i ruch samochodów się zwiększył, co odczuwa się od  jakiegoś czasu. A w niedziele, to już istny koszmar... Nam to przeszkadza i to nawet bardzo...

A na trasie do Słomnik puściutko, malowniczo, pięknie i równie dobry asfalt pod kołami. Powiemy więcej: wjazd od strony Smrokowa jest iście we włoskim stylu. Bardzo nam się tu podoba!!!