czwartek, 28 października 2021

Kolejna durmankowa piątka

Data: 23 października 2021

Dystans: 5 km

Nawierzchnia: 100 % szuter

Liczba uczestników: 3

Fotki tego nie oddają, ale wiało, jak fiks. Czas biegu 41:25.

Trudno też w to uwierzyć, ale dosłownie trzy godziny później pogoda się całkowicie zmieniła, oczywiście na gorsze. Niebo spowiły mgły i zaczęło padać. Tak więc, to była najlepsza decyzja tego ranka, żeby się po prostu szybko zebrać (szybko, to znaczy przed śniadaniem) i się trochę poruszać.






poniedziałek, 25 października 2021

Biskupice jesień 2021 cz. 2

Liście lecą z drzew, jak oszalałe... To chyba ostatni moment, żeby wziąć na spacer aparat i uchwycić jeszcze żółto-złociste pejzaże tego roku. Oczywiście Frodo załapał się na kilka fotek :)











wtorek, 19 października 2021

Durmankowa piątka...

 ...a właściwie, to 5,5 km. Tyle dokładnie wyniosła trasa biegu, jaki odbył się z Biskupic do Jaksic i z powrotem, 18 października 2021 roku.

Nawierzchnia: 100% asfalt

Liczba uczestników: 3

Wyniki: 1. miejsce Frodo - czas 46 minut 28 sekund; 2. miejsce Magda - czas 46:29; 3. miejsce - Marcin - czas 46:30.

Nagród rzeczowych, ani medali w biegu nie było. Nagrodą jest duma i satysfakcja. Zwłaszcza, kiedy nam się bardzo dobrze biega, tz. nic nas nie boli i człowiek cały czas ma wrażenie, że mógłby biec jeszcze dalej. Nie mamy żadnej fotki z tego biegu, ale dla przykucia uwagi zamieszczamy jedną fotografię z piątkowego wybiegania po naszej ulubionej trasie za domem :)





środa, 13 października 2021

Bieg Po Zdrowie, Miechów 2021 - czyli jak znowu nie przebiegłem 10 km

O fantastycznej imprezie biegowej, jaka ma miejsce w Miechowie właśnie w październiku, pisałem już w ubiegłym roku TUTAJ. Szkoda, że znowu wyszło, jak wyszło...

Data biegu: 10 października 2021

Dystans: 10 km

Nawierzchnia: bieżnia tartanowa, okrążenie 333 metry

Czas: 1 godzina 14 minut 50 sekund

Niby moja życiówka na tym dystansie (czas poprawiony o 1 minutę 10 sekund), ale zły jestem, że znów większość dystansu przeszedłem. Ale po kolei:

Rano spacer, prawie 2 kilometry z psem. Super motywacja, porządne śniadanie - nic, tylko iść pobiegać. A potem, to już wiadomo: kolano wysiadło po 3 kilometrach. Potem kombinacje alpejskie, trochę biegu, trochę marszu... Na 7 kilometrze pojawił się ucisk w biodrze, na 9-ym zaczęła mnie boleć kostka. Dżyzys!

Nie mniej  brawa dla organizatorów. Mój numer startowy mówi sam za siebie, ilu było uczestników. Z tego, co się orientuję - zebrano blisko 15 tyś zł i przeznaczono na Hospicjum.