środa, 13 września 2017

Widnica znaczy respekt

Przed październikowymi Zawodami w jeździe indywidualnej na czas na Widnicę postanowiliśmy potrenować na tym niezwykle wymagającym podjeździe na najwyższy szczyt Miechowszczyzny: zaledwie 1200 metrów długości, ale za to 95 metrów w pionie... Co by nie pisać, ta góra zasługuje na szacunek.

Byliśmy bojowo do tego treningu nastawieni i właściwie wszystko układało się idealnie do momentu, kiedy Magda oznajmiła, że czuje jakieś dziwne kłucie w kolanie, które momentalnie się nasiliło i co najgorsze, nie ustąpiło już do końca dnia. 

Niestety, dała o sobie znać stara, prawdopodobnie niewyleczona kontuzja i niby nas to nie martwi, ale jednak zostaje w psychice człowieka ten ogromny niedosyt. No i najgorsza ta obawa, że to już teraz tak będzie. Oby nie...