Nie chciałbym, żeby to był post w stylu "zapchajdziury", ale tak pewnie będzie.
Październik przeleciał, jak z bicza strzelił, ale trzeba podkreślić, że wynagrodził nam deszczowy wrzesień piękną ciepłą i słoneczną aurą. Właściwie, to podobno jutro ma się dopiero zepsuć pogoda. A co u nas?
Magdę 3 tygodnie temu potrąciło auto(!!!), a 28 października w domu pojawiła się Tosia. Ja walczę z kretami, które ryją nam działkę na potęgę, poza tym zajawiłem się na King Kinga. Tyle :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz