Kolejna ucieczka przed deszczem i to akurat w sobotę, kiedy mamy najwięcej czasu dla siebie...
Humory dopisują, bo zjechaliśmy do domu idealnie na styk, ale momentami było już naprawdę groźnie. Z drugiej strony, takie uciekanie przed deszczem ma swoje plusy, bo nagle dostajesz energii na szybszą jazdę. A dziś Magda w ogóle oznajmiła, że moglibyśmy zacząć jeździć szybciej, bo czuje, że momentami tempo jest za słabe, co jest dobrym prognostykiem na kolejne wypady. Forma rośnie, więc może zdecyduje się też w końcu wpiąć buty?
Pod wapno od strony Tunelu doginaliśmy dziś prawie 23 km/h. Trzeba było widzieć ten uśmiech na jej twarzy po powrocie do domu. Dostałem za to kawę i kawałek serniczka, hmmm - deliszys:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz