niedziela, 20 sierpnia 2017

Przeczucie nie zawodzi

Czuliśmy w kościach, że pogoda jednak się nie utrzyma (trąbiły od paru dni o tym wszystkie media), choć patrząc rano na niebo, gdzieś człowiek tlił nadzieję, że może jednak to się nie sprawdzi... A potem jedziesz i  w końcu dopada Cię, najpierw podmuchy wiatru, a potem pierwsze chmury, które w zawrotnym tempie opanowują niebo.

Jadąc rowerem można długo balansować na krawędzi i przed tymi chmurami uciekać. Jest to ciekawe zjawisko, gdy stoisz w miejscu, w którym nie pada, a obserwujesz, jak deszcz napiera na tereny w oddali. Czasem masz wrażenie, że pada na Twoje tylne koło, choć przed Tobą sucho, ale na szczęście, aż takich doznań dziś nie mieliśmy. Po prostu, dużo wcześniej podjęliśmy decyzję o zmianie planów.

Wyczuliśmy ten moment o wycofie właściwie na styk, bo zaraz po powrocie do domu zaczęło padać. Udało nam się wykręcić 62 km, a czas spędzony w siodełku wyniósł 3:09.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz