Żegnamy się z Muszyną wizytą w Ogrodach Sensorycznych, które zwiedzamy po godz. 19-ej, bo w tym palącym słońcu tylko o tej godzinie da się czerpać z tego przyjemność. Ogrody piękne, ale trochę zapuszczone i na pewno nie tłumaczy tego fakt, że od kilku tygodni nie padało. Po prostu widać wyraźnie, że chyba do końca nie ma się kto tym zająć.
Wracając do domu zatrzymujemy się w Krynicy, gdzie punktem obowiązkowym jest wieża widokowa i spacer w konarach drzew. Robi ta budowla wrażenie, błędnik troszkę się zaburza, ale widok z samej góry jest wart tego poświęcenia. Dziewczyny wycofują się kilka pięter niżej...
Na pożegnanie z Krynicą wpadamy jeszcze na chwilę do pijalni czekolady im. J. Kiepury i wyjeżdżamy do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz