Chyba najcieplejszy dzień tego roku. Przedświąteczne porządki zakończone, placki upieczone... nie ma co w taką sobotę siedzieć w domu.
Obraliśmy jako punkt docelowy Restaurację "Łysa Góra" w Sławicach, a w drodze powrotnej obowiązkowo wizyta u "Grzesia" na lody. Licznik wskazał 25 km. Było super!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz