Do Schroniska na Kudłaczach (Beskid Średni, 730 m npm) powróciliśmy po ośmiu latach i doznaliśmy szoku(!). Byliśmy tu zimą i było super: cisza, spokój, do dziś świetnie to wspominamy. Wydawało się, że wędrówka latem przyniesie nam równie wspaniałe doznania. I momentami tak rzeczywiście było...
Wędrówkę obraliśmy szlakiem czarnym z Pcimia. Do pewnego momentu super, potem już tylko asfalt i nagle parking, potem następny parking, ooo i jeszcze jeden parking. Ruch samochodów masakryczny. Odnosi się wrażenie, że jakby można było wjechać do schroniska, to pewnie wszyscy by się i tam pchali.
Przy samym schronisku... plac zabaw dla dzieci(!).
Szybka ewakuacja szlakiem czerwonym i żółtym do Pcimia, przez Działek i Krzywicką Górę. Bardzo fajne zejście, praktycznie w samotności.
W sumie przeszliśmy 16 km. Świetne widoki, pięć godzin wysiłku, ale nie polecamy. Nie to, że nie bawiliśmy się fajnie, bo naprawdę było super. Ale ten asfaltowy czarny szlak z samochodami w roli głównej, to po prostu nie nasze klimaty.