Mamy już 182 posty na swoim blogu(!).
Po ostrej zimie na początku grudnia nic już kompletnie nie zostało. Myśleliśmy, że może na Święta spadnie śnieg, ale poza deszczem niczego innego się nie doczekaliśmy. Sylwester podobnie. 31 grudnia pojechaliśmy do Ojcowa, ale wszechobecne błoto nie zachęcało do dłuższego chodzenia. 1 stycznia, to już porażka na całego - deszcz i mokro okropnie.
A co poza tym? Na szczęście wszystko dobrze. Marcelina okazała się Marcelim, czyli kogutem, który dosłownie w ciągu miesiąca zrobił się ogromny. Tak więc mamy w tej chwili osiem kurek i trzy koguty, a średnia liczba jajek dziennie wynosi cztery (po prawie dwóch miesiącach nienoszenia w ogóle).
Frodo w Sylwestra bardzo szalał - fajerwerki trwały jakieś 20 minut. Tosia natomiast przyjęła to bardziej spokojnie.
W Nowym Roku życzymy sobie oczywiście zdrowia i troszkę więcej spokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz