Temperaturowo bardzo niedobrze. Dłonie momentami miałem tak zgrabiałe, że trudno było zmieniać przełożenia. Gdzieś tam podświadomie wierzyłem, że przecież zaraz przestanie padać i zrobi się cieplej, ale do wieczora nic się nie zmieniło.
Z formy i samopoczucia jestem bardzo zadowolony. Analizując czasy poszczególnych 50-ek, to można stwierdzić, że przejechałem ten Brevet książkowo: 2h 11min, 2h 6 min, 2h 13 min, 2h 10 min.
Trasa bardzo fajnie poprowadzona, płaska. Stan nawierzchni raczej na plus.
Brevet zorganizowany przez kolegę Wojtka z AUDAX Poland na zasadzie wpisowe 10 zł i heja - radź sobie sam, czyli idealnie dla mnie. Uczestników nie za wielu, nieco ponad 20 osób. Całą trasę przejechałem sam, z jedną wizytą w sklepie, w celu zatankowania bidonów. Dojazd na miejsce startu i potem do domu też rowerem, a więc w sumie wyszło mi 228 km.
No i jeszcze najważniejsze - sikanie: 23 razy!!! Niektóre postoje regularnie co 9 minut... Nie muszę chyba mówić, jakie to wkurzające. A w taką pogodę, to dosłownie masakra!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz