środa, 26 stycznia 2022

Trzeba mieć do tego nosa

Dwa lata temu, czyli w styczniu 2020 roku przeczytałem zdanie, że do oddychania służy nos, tak więc postanowiłem, że będę oddychał nosem(!). Niby nic szczególnego, jak się idzie do sklepu po bułki, albo leży bez ruchu przed snem... No, ale jak się jedzie na rowerze, czy biegnie - to już zupełnie zmienia postać rzeczy.

Tak, czy inaczej, to już dwa lata mija od tamtego dnia. Miałem spróbować, tylko na chwilę, a tu proszę, nawet nie myślę już o tym, aby mogło być inaczej.

Dokąd mnie to doprowadzi? Jakie będą tego dalsze konsekwencje? Często pytam siebie. Nie wiem, po prostu chciałbym znać odpowiedzi na tego typu pytania. Sporo jest na ten temat w sieci, ale ja się niczym nie sugeruję. Czuję po prostu, że jak na razie, to jest super. Jest świetnie... Kto nie spróbował, ten nie wie o czym mówię. Polecam taką formę oddychania. Mnie to odmieniło. Na tę chwilę odmieniło.

Magda nie poszła w moje ślady i oddycha tradycyjnie, czyli dużo ustami, zwłaszcza podczas wysiłku. Mówi, że musi się tego nauczyć, bo ją zatyka... Ja idę w zaparte i rozpoczynam właśnie trzeci rok z taką metodą oddechu. Pa!

PS

...a to fotka z naszego ostatniego spaceru: Kasia, Magda i Frodo :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz