Generalnie pierwszy utwór się podoba. Jest bardzo countrowy, melodyjny i w połączeniu z kapeluszami kowbojskimi, jak to się mówi "robi robotę". Po nim pojawia się nawet sporo owacji, gwizdów i okrzyków. Drugi, dużo spokojniejszy, niemalże balladowy, kończy się od tak sobie. Człowiek myśli: - "Dobra, jakieś tam brawa słychać..." Trzeci rock'n'roll z polskim tekstem, wydaje się, że też nie wzbudza emocji, ale do czasu. Kiedy pojawia się kciuk w górę, coś się zaczyna dziać. Kiedy klaszczemy w dłonie, ludzie są nasi...
To chyba nie przypadek, więc wniosek nasuwa się sam: trzeba kuć żelazo, póki gorące :)
...i radosna setunia przestała być radosna. Na szczęście fotki robione w słońcu zawsze wychodzą dobrze :)
Ciąg dalszy moich dłuższych rozjazdów na dwa tygodnie przed brevetem w Mińsku. Forma jest, ale dziś naprawdę ciężko było momentami utrzymać kierownicę. A godzinę po moim powrocie do domu zaczęło padać. No i super!
Pierwsza tak długa trasa tego sezonu i muszę się pochwalić, że jestem bardzo zadowolony. Wykorzystałem tę niedzielę, bo pogoda się zrobiła super. Wiatr czasem w plecy, czasem w twarz, niezbyt mocny, ciepło, ale jeszcze nie gorąco. Trasa "tam i z powrotem". Czas przejazdu 3 godziny 51 minut. To bardzo dobry prognostyk przed brevetem w Mińsku Mazowieckim, gdzie wybieram się za trzy tygodnie.
No leci ten czas bardzo szybko i właśnie dzisiaj 3 kwietnia Frodo jest już czwarty rok z nami. Zawsze będzie nam się kojarzył z Covidem, bo wtedy, z powodu pandemii w 2020 roku pracowaliśmy zdalnie, a wychodzenie z domu było nie wskazane. Wtedy był taki malutki, a dziś, to przecież już dorosły pies.
Wzorem roku ubiegłego zebraliśmy wszystkie najlepsze ujęcia z nim i zmontowaliśmy filmik. Dużo zdrówka, piesku :)
Southernland - to nasze miejsce. Stąd pochodzimy. A hasło reklamowe wymyśliłem dla celów promocyjnych, w styczniu 2024: "No To Trufle. The Country Band From Southernland".
Lodówka
była tu przed nami.
Chciałem, żeby na okładce było coś mojego, najlepiej
jakiś widok, albo droga... Fotka
jest zrobiona przeze mnie, ale nawet
nie z myślą o okładce
płyty. Po prostu codziennie wychodzę wcześnie rano z psem na
spacer i akurat któregoś dnia była okropnie wielka mgła. Wyjąłem
z kieszeni telefon i cyknąłem fotkę na pamiątkę. Potem dopiero
zorientowałem się, że to całkiem fajne ujęcie, a na dodatek w jego prawym dolnym rogu uchwycona została lodówka(!).
Leży
tam od zawsze. Kiedy się tu pojawiliśmy,
ta lodówka już tu była. Ona
jest jak drogowskaz. No wiecie: - Gdzie ten Southernland? Cały czas prosto i koło
lodówki w lewo.
Szóste nagranie.
Na płycie pojawiło się szóste nagranie, które jest wynikiem spontanicznej akcji u kolegi w domu, gdzie często bywam, bo uczę jego syna grać na perkusji.
Miłosz ma dopiero 12 lat więc pomyślałem, że będzie miał fajną pamiątkę. Perkusja, gitara i wokal leci na jednej ścieżce, a chłopaki ze Stondwave - Szymek i Mati, dograli później bas i gitarkę solową. Na koniec ja dorzuciłem jeszcze jedną ścieżkę klawiszy. Ta kompozycja brzmieniowo odbiega od całości, dlatego ma przypis "bonus track".
Intro i Outro.
Odgłosy z Radia CB (notabene z filmu "Big Rig") mają sugerować, że ciągle jesteśmy w drodze. Że skądś jedziemy i dokądś zmierzamy. Ale na szczęście nie jesteśmy sami. Wiele osób, tak jak my, gdzieś jedzie. Ta płyta ma nam towarzyszyć w podróży, a może właśnie wręcz przeciwnie - ma być chwilowym przystankiem w tym naszym nieustającym podróżowaniu.
Who'll Stop The Rain?
Czyli singiel numer dwa, to trzecia kompozycja na albumie. Stanowi przerywnik między częścią pierwszą i drugą, dlatego uznałem, że oprócz wokalu i gitary, nie będzie tu nic dodane. Zawsze mi się ta linia melodyczna podobała. Oryginalnie wykonuje to Creedence Clearwater Revival, a ja po prostu spełniam moje marzenie, żeby to sobie zagrać i zaśpiewać...